bmariusz's Journal, 26 Apr 15

jezeli wczesniej nie cwiczyl to jak najbardziej tak. nie ma sie co spodziewac regularnych spadkow jesli sie nie cwiczy regularnie przynajmniej pol roku. a skoki wagi o +-1,5kg w ciagu jednego dnia nie sa niczym szczegolnym. przynajmniej u mnie 

Dlatego będę z uporem maniaka powtarzać- po kiego się ważyć codziennie? ;) Widzę tu takich z fs, co codziennie rano wpisują wagę. Po co? Jak nagle wskoczy +0,2 kg to od razu zaczynają się telepać, że coś źle. I co robią? Albo ucinają jedzenie ("bo wczoraj się nawpi*** jak świnia, więc dzisiaj pokutuję"), albo robią jakiś dziwny, długi, męczący trening ("bo muszę spalić te 200 g"). A to błędne myślenie i do niczego dobrego nie doprowadzi. 

Ja się ważę, co około 10 dni, ale wagę mam totalnie lipną i w ogóle jej nie ufam. Myślę, że zaniża, ale to akurat najmniejszy problem. Najgorsze jest to, że ciężko na niej uzyskać dwa jednakowe wskazania pod rząd. Ja zazwyczaj robię 3-4 pomiary i na tej podstawie ustalam wagę. Chyba jednak będę musiał po prostu kupić inną :D Vibo, ja bym nie miał nic przeciwko takim skokom, o ile "baza" byłaby nieco niżej niż aktualne ~ 90kg... 

Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Codziennie z każdego kilograma swojej tkanki tłuszczowej możesz spalić tylko 69kcal. Dlatego gdy masz duży procentowy udział tkanki tłuszczowej to początkowa faza odchudzania idzie szybko a potem zwalnia. Oblicz sobie ile masz tkanki tłuszczowej w kg, pomnóż przez kcal i ci wyjdzie ile dziennie możesz spalić kalorii ze smalcu, reszta pójdzie z innych źródeł (również z mięśni). Lepiej nie przekraczać tego smalcowego deficytu o więcej jak 10-20%. 

bmariusz, moze ty wage na miekkiej powierzchni stawiasz albo krzywej? :) MarcinMruczykot, a to bardzo ciekawe bo mi waga spadala liniowo przez 3,5 miesiaca (sumarycznie 12kg). jak to uargumentujesz? 

U mnie wystarczy że wagę przesunę o 2 cm w prawo i już mi pokazuje +2 kg :D 

vibo, jezeli cos marudzisz, to sprawdz najpierw czy nie wychodzisz na niezbyt ogarnieta osobe. jezeli obejrzalbys filmik, to bys wiedzial, ze akurat szacowanie jest najslabszym ogniwem wzorow i nalezy sprawdzac jak organizm reaguje na wyliczone zapotrzebowanie 

niezbyt ogarniety bo nie znam 'gotowych rozwiazan' ? :) ja sam do tego doszedlem. bez koniecznosci zeby mi to ktos powiedzial w tym czy innym filmie 

Dobra uwaga, Vibo, ale wagę zawsze stawiam na równym i co ważne, za każdym razem w tym samym miejscu, więc błędy pomiarowe wynikają ze zbyt ekonomicznych założeń konstrukcyjnych producenta :D 

MarcinMruczykot dzięki za informację. Skąd masz info o tych 69kcal? Niestety, ale nie wiem, jak policzyć ile mam tłuszczu. Zresztą, nie o liczenie tu chodzi a o efekty. Wychodzę z założenia, że skoro robię kilkaset pompek, przysiadów, dip'ów, itp. w tygodniu, skoro drugie tyle czasu, albo więcej, spędzam na rozciąganiu, to nie jest możliwe, żebym realnie tył, dostarczając sobie te przybliżone 1800kcal. To się tak naprawdę liczy :) 

a no tak, Pan nieomylny i wszystko wiedzacy, zapomnialem 

marekw91 do kogo się tak zwracasz? 

bmariusz, wszystko zalezy od ilosci umiesnienia. bo to ono odpowiada bezposrednio za twoje zapotrzebowanie (i przy pracy i spoczynku). jezeli ilosc miesni jaka masz jest niewielka.. to 1800 moze byc za malo aby powstal skuteczny deficyt. ja np przy 2000 juz tyje (ale ja jestem 'malutki'). ilosc tkanki tluszczowej mozesz sobie ocenic porownawczo wedle zdjec w necie albo policzyc z obwodow. zdjecia tak na dobra sprawe wystarcza zeby juz w duzym przyblizeniu ocenic ile masz jesc 

Ja, z kolei, jestem raczej taki "średnio-duży". Według zdjęć porównawczych, mam ca. 20%-23% tłuszczu. 

to wedle mojego wzoru (z doswiadczenia) musisz zrobic tak zeby przyciac jeszcze 400. czy zrobisz to zarciem czy dodasz tyle dodatkowa aktywnoscia to juz twoj wybor. bo 1730 mi wychodzi twoje optimum przy 23% i niskiej aktywnosci dobowej (a tak wynika z twojego dziennika). takze nic dziwnego ze jest jak jest. 69kg to twoja sucha masa i od tego nalezy liczyc zapotrzebowanie 

Dzięki Vibo, że Ci się chciało. Na razie zostanę chyba przy tym, co jest, bo widzę atrakcyjne przyrosty mięśniowe ;) jak na tak krótki okres treningu. Jak się dobra passa skończy, to zrobię, jak radzisz, czyli przytnę jeszcze 200-400kcal. 

jezeli nie cwiczysz wiecej jak pol roku to powinienes nawet i na 2000-2500 skoczyc i robic masowke poki jeszcze jestes w stanie 'co nie robisz to i tak rosnie' bo potem juz tak pieknie nie bedzie :) wiec wypada wykorzystac ten moment najlepiej jak sie da. i dopiero wtedy jak zobaczysz ze juz za bardzo nie ma przyrostow.. to od nowa nalezy policzyc jak jesc. jak dobudujesz masy to przeciez optimum sie przestawi :) 

Pamiętaj, że ja nie na siłowni, ale w domu, bez sprzętu, ćwiczę... A bez sprzętu dlatego, że to umiem najlepiej i wiem, że kontuzji się nie nabawię. 

jezeli nie bedziesz szalal z ciezarem i postawisz na technike to tez sie nie nabawisz. ja dyskopatie ledzwiowa wyleczylem ..martwym ciagiem.. wszystko tylko kwestia przylozenia sie do poprawnej techniki i cwiczenia z glowa. kalistenika to dobra metoda na poczatkowe 3 miesiace. potem juz bedzie za slabo. no chyba ze bedziesz na prawde jakies mocno zaawansowane treningi robil ktore cie niezle wyczerpia. poedukuj sie przez ten czas o technice cwiczen i jak zobaczysz ze postepy sie zatrzymuja to idz na silke :) 

Nie dam rady czasowo. Mam dwójkę małych dzieci. Ćwiczę albo o 4:30 rano, jak wszyscy śpią, albo o 21, jak już dzieci obrobione. Muszę się zadowolić tym, co mam. Zresztą, kilka lat temu chodziłem na siłownię i przyrosty miałem bliskie zeru, w porównaniu do tego, co teraz. Możliwe, że to kwestia tego doedukowania, bo teraz mam podstawy teoretyczne, a wtedy - nie miałem. Też się z dyskopatii lędźwiowej wyleczyłem dzięki ćwiczeniom (fizjoterapia metodą McKenzie), chociaż ortopedzi już na stół wysyłali :) Póki co - 6 lat spokoju i tylko ku lepszemu idzie :)